Obserwuję u siebie reklamowe rozdwojenie jaźni. Z jednej strony unikam reklam jak ognia. Nie mam w domu telewizora, w przeglądarce zainstalowałam AdBlocka, radio zdarza mi się wyłączać jeśli jakaś głupia reklama mnie zdenerwuje. Nie ufam markom, które reklamują si zbyt intensywnie. Z drugiej strony podglądam co się dzieje w branży reklamowej, sporo na ten temat czytam, zachwycam się dobrymi pomysłami. Bez problemy daję się zamknąć na pięć godzin w kinie, żeby oglądać same reklamy. I jeszcze za to płacę. Jednak reklama reklamie nie równa. Te najlepsze reklamy rozśmieszają do łez lub poruszają do łez. Wiem, grają na emocjach widza. Ale ja wolę, żeby grały na emocjach, niż traktowały odbiorców jak idiotów (co mam wrażenie odbywa się coraz częściej). W Polsce ciężko o reklamę z prawdziwego zdarzenia, mało kto ma odwagę takie robić i emitować. Szkoda.
Podczas Nocy Reklamożerców najbardziej lubię oglądać kampanie społeczne. Zazwyczaj najlepiej wypadał w tej kategorii WWF, ale w tym roku zaskoczyła mnie reklama z Kazachstanu. Było też kilka dobrych spotów na temat wojen, ale nie udało mi się ich wygrzebać z odmętów You Tuba. Wczoraj zobaczyłam też kilka bardzo dobrych komercyjnych reklam, niestety jeszcze ich nie znalazłam. Za rok muszę zabrać notatnik do kina, bo nie jestem w stanie spamiętać firm i organizacji, które warto później odnaleźć.
Z sali kinowej wyszłam niestety z lekkim niesmakiem. Nie wiem, czy to ja jestem już skrajnie przewrażliwiona, czy w tym roku było sporo reklam ukazujących zwierzęta w bardzo dziwnych kontekstach. Nie podobało mi się strzelanie do reniferów św. Mikołaja, zamykanie kotów w piekarniku czy taniec brzucha w wykonaniu orangutanów:(
Tę reklamę wspominam najgorzej:
Dwie reklamy do porównania:
Jest różnica, prawda?